ETF – nie w każdy indeks warto inwestować

Rolf Morrien
12.03.2024Aktualny

ETF – nie w każdy indeks warto inwestować

Świat funduszy ETF (Exchange Traded Funds) jest wielki i barwny. Dokonując wyboru zawsze najpierw musisz podjąć najważniejszą decyzję: w jaki indeks w ogóle chcesz inwestować. Wiesz przecież, że fundusze ETF zwykle są odzwierciedleniem indeksu. A tych jest niezliczona ilość.

Indeks akcji czy obligacji?

Kiedy większość inwestorów wspomina o funduszach ETF, w pierwszej kolejności ma na myśli indeksy giełdowe, takie jak DAX, Euro Stoxx 50 czy Dow Jones. Ale są też ETF na dłużne papiery wartościowe, czyli obligacje. Najbardziej znane w tej grupie to indeksy iBoxx. Istnieją indeksy iBoxx dla obligacji rządowych o stałym oprocentowaniu lub obligacji korporacyjnych z Europy lub strefy euro.

Osobiście jednak odradzam obligacyjne fundusze ETF. Problem polega na tym, że obligacje uwzględnione w takich indeksach muszą mieć określony, jednolity okres do zapadalności, który narzuca „wzorzec” indeksu. Oznacza to jednak, że tracimy główną zaletę inwestycji w obligacje: jedynie ci, którzy utrzymają je do końca, nie poniosą żadnych strat na inwestycji, pod warunkiem, że emitent pozostanie wypłacalny. Tego zabezpieczenia nie ma w przypadku ETF na obligacje.

Indeksy giełdowe – nie wszystkie fundusze ETF są tu równie użyteczne

Wśród indeksów giełdowych najpierw warto zwrócić uwagę na te, które obejmują określone kraje lub całe regiony. MSCI World, będący jedną z najpopularniejszych inwestycji funduszy ETF, jest mocno zdywersyfikowany. Należy jednak pamiętać, że indeks ten nie obejmuje rynków wschodzących, nawet tak dużych jak Chiny czy Brazylia. Indeks ten ma również niezwykle duży udział w rynku amerykańskim i dlatego w żadnym wypadku nie jest tak zróżnicowany regionalnie, jak mógłby sobie tego życzyć inwestor.

Jakie wnioski można z tego wyciągnąć? Przyjrzyj się bliżej indeksowi, na którym opiera się ETF. Na przykład Dow Jones – w przypadku tego „dinozaura” wśród indeksów ważenie opiera się na kursach pojedynczych akcji, a nie na łącznej wartości rynkowej akcji znajdujących się w wolnym obrocie. Nie ma też jasnych kryteriów, które konkretnie spółki amerykańskie trafiają do tego indeksu.

Znacznie bardziej przejrzysty jest indeks S&P 500. Opiera się on na łącznej wartości rynkowej (kapitalizacji rynkowej) akcji znajdujących się w wolnym obrocie. W amerykańskim indeksie znajduje się łącznie 500 spółek. Jasne zasady i szeroka dywersyfikacja sprawiają, że ten indeks jest godny polecenia.

Dobrym indeksem dla inwestorów jest także DAX. Obejmuje on 40 spółek, ale żadna z nich nie może osiągnąć wagi wyższej niż 10% (od marca 2024 r. limit wzrasta do 15%). To również ma sens, ponieważ zapobiega zbyt dużemu ryzyku koncentracji. Kupując ETF inwestujący łącznie w 40 spółek, prawdopodobnie nie chcesz, aby którejkolwiek z nich przypisano wagę 20 lub 30%.

Przyjrzyj się bliżej indeksom

Zanim kupisz ETF, przyjrzyj się bliżej indeksowi, którego zachowanie naśladuje dany ETF. Przede wszystkim unikaj ryzyka koncentracji. Jeśli poszczególne akcje, sektory lub regiony mają zbyt dużą wagę, zaleca się ostrożność. Poza tym, dzięki funduszom ETF możesz łatwo i przede wszystkim tanio inwestować na rynkach globalnych.

W przypadku dobrze zdywersyfikowanego portfela fundusze ETF są wyjątkowo tanie. Wybór emitenta ETF ma tu mniejsze znaczenie. Czy będzie to na przykład iShares, WisdomTree, Lyxor, Amundi, SPDR, Vanguard czy xTrackers, jest kwestią drugorzędną. Możesz po prostu wybrać najtańszego emitenta.

Rolf Morrien
Szef analityków w Morriens-Depot-Brief i redaktor naczelny „Morrien's Schlussgong”

Autor
default-image
Rolf Morrien